Portowcy nie byli faworytem wczorajszego spotkania z Lechią Gdańsk. Zagrali dobre spotkanie, ale to i tak okazało się zbyt mało, by zdobyć choćby punkt w tej potyczce. Do remisu zabrakło zaledwie kilku centymetrów, w ostatniej akcji meczu Kamil Drygas trafił w słupek gdańszczan.
Pogoń atakowała, Pogoń walczyła, Pogoń próbowała narzucić swój styl gry i przede wszystkim Pogoń stwarzała strzeleckie sytuacje. Portowcy przeciwko faworyzowanej Lechii zagrali przyzwoite spotkanie i co najważniejsze, chyba po raz pierwszy w sezonie dali nadzieję sympatykom szczecińskiej jedenastki na wygraną.
Pierwsza bramka padła w 42 minucie spotkania, jej autorem był Kamil Drygas, który w zamieszaniu w polu karnym rywali, dostawił głowę i skierował piłkę do bramki Lechii.
Druga odsłona pojedynku nie była już tak radosna dla kibiców. Portowcy po fatalnych błędach obrońców stracili aż trzy bramki. Kolejne (drugie w meczu) trafienie Kamila Drygasa nie pomogło zdobyć choćby punktu. Niewiele brakowało, a Drygas zaliczyłby hattricka, w ostatnich sekundach pojedynku trafił w słupek… do remisu było zaledwie o kilka centymetrów.
Najsłabiej we wczorajszym pojedynku zagrała formacja obronna, popełniła zbyt wiele błędów, by myśleć o korzystnym wyniku. Niemniej Pogoń walczyła i to było jej najlepsze spotkanie w tym sezonie. Wciąż jednak Portowcy zajmują ostatnie miejsce w ligowej tabeli i nasz team czeka trudna walka w dalszej części sezonu, by uchronić się przed spadkiem.
Zobacz galerię foto