Niekiedy trybuny wypełnione są po brzegi, innym razem kibiców jest niewielu. Szczeciński basket ma swoją burzliwą historię, wielokrotnie znajdował się na rozdrożach. King Wilki Morskie od 5 lat regularnie występują w najwyższej lidze rozgrywkowej i prawie w każdym pojedynku dają swoim fanom ogromną dawkę emocji.
Polski basket na swoim koncie nie ma zbyt wielu sukcesów reprezentacyjnych: Wicemistrzostwo Europy w 1963 roku to zbyt mało, by mówić, że koszykówka aspiruje do bycia dyscypliną narodową. Nie oznacza to jednak, że ten sport należy ignorować i mu umniejszać. Wręcz przeciwnie – basket to niezwykle dynamiczna rywalizacja, śledząc poczynania nie tylko reprezentacji, ale również klubów w rozgrywkach ligowych, można mieć wiele radości.
Nie bez znaczenia dla popularności basketu są wyniki reprezentacji. Podobnie jak w przypadku innych dyscyplin zespołowych, zainteresowanie rywalizacją ligową rośnie lub maleje w zależności od sukcesów w rozgrywkach międzynarodowych. Teraz jest szansa na to, by ponownie rozkochać kibiców w koszykówce: polska reprezentacja wywalczyła awans do Mistrzostw Świata i wraca na tę imprezę po 52 latach nieobecności. Ostatni raz Polacy wystąpili na Mistrzostwach Świata w 1967 roku w Urugwaju, zajmując 5. miejsce.
Zasługują na więcej
King Wilki Szczecin zajmują w ligowej tabeli 6. miejsce. Walczą o możliwość gry w play off i wielce prawdopodobne, że znajdą się w najlepszej ósemce sezonu. Kiedy nasza drużyna gra przed własną widownią, to nie zawsze Netto Arena jest zapełniona. Komplet widzów widzieliśmy podczas derbowej potyczki ze Spójnią Stargard, ale na wielu innych meczach da się zauważyć wiele wolnych krzesełek.
Wilki Morskie zasługują na więcej. Choćby patrząc na koszykarskie wydarzenia z perspektywy rodzin. Podczas meczów Wilków na trybunach nie doświadcza się niecenzuralnych przyśpiewek. Doping jest szczery, ale nie wulgarny – nawet wtedy, gdy sędziemu zdarzy się błąd w ocenie sytuacji.
Warto tu nadmienić, że kiedy we wrocławskiej hali podczas koszykarskiej potyczki pojawił się transparent z hasłem „zakaz pedałowania”, ligowa federacja natychmiast podjęła działania i ukarała śląski klub. Tego typu incydenty na baskecie się nie pojawiały. Jadąc na piłkarskie stadiony, transparentów mówiących o braku tolerancji, czy wręcz nawołujących do nienawiści, zobaczyć można mnóstwo. Reakcji nie ma żadnych a środowiska piłkarskie zdają się ten fakt akceptować. Wnioski można wyciągnąć samemu. Trudno natomiast o inne spostrzeżenie, że szczeciński basket to kultura dopingu. Mecze Wilków mogą być sportowym świętem dla całych rodzin.
Sukces przełoży się na fanów?
Koszykarski mundial rozegrany zostanie w Chinach między 31 sierpnia a 15 września. Reprezentacyjne koszulki założą głównie zawodnicy, którzy na co dzień grają w klubach zagranicznych. Ich ewentualny sukces może się jednak przełożyć na większe zainteresowanie szczecińskim basketem. Sportowych kibiców w stolicy Pomorza Zachodniego nie brakuje i wielu z nich przy okazji weekendu musi wybierać: kobieca i męska piłka ręczna, Pogoń Szczecin, czy też piłkarska Ekstraliga Kobiet w postaci Olimpii Szczecin. Do tego siatkarski Chemik, Pogoń 04 w futsalu, Arkonia w piłce wodnej, Armada (a do niedawna Husaria) w futbolu amerykańskim… na brak nudy nikt nie może narzekać. Czy ewentualny sukces reprezentacji zapełni sportową halę podczas pojedynków Wilków Morskich? Dziś trudno to ocenić, ale spoglądając w historię, można mieć taką nadzieję. Kiedy po raz ostatni nasi koszykarze znakomicie walczyli na imprezie rangi mistrzowskiej i 4 lipca 1997 roku prawie ograli wielką Grecję (w ćwierćfinale ME w Hiszpanii nasi zawodnicy prowadzili po pierwszej połowie 39:38, ostatecznie mecz zakończył się wygraną Greków 72:62), to ich osiągniecie inspirowało wielu młodych ludzi. Wówczas osiedlowe boiska zapełniały się dziećmi, które chciały grać w kosza, a kibice chętniej wybierali się na sportowe areny, by dopingować koszykarzy.