Wielkimi krokami zbliża się inauguracja kolejnego sezonu Energa Basket Ligi. Szczecińscy fani koszykówki ponownie będą emocjonować się starciami Wilków Morskich. Znanych jest już większość zawodników, którzy w tym sezonie będą grali z szczecińskich barwach.
„Z reguły zespoły podpisują kontrakty na jeden rok. Do niedawna perspektywa klubów w Polsce była jednosezonowa, a ja chciałem się rozwijać, szukałem swojego miejsca. Nie winię klubów, to nie jest żaden zarzut i nie uważam też, że takie zmiany są czymś złym. Rzeczywiście fajnie byłoby posiedzieć trochę w jednym miejscu…” – mówił w 2016 roku Łukasz Wiśniewski, który przed laty praktycznie co sezon zmieniał klub. Od 2015 roku gra nieprzerwanie w toruńskich Twardych Piernikach.
Specyfiką polskich klubów koszykówki są częste zmiany w składach. Dlaczego? Jak wyjaśnia Przemysław Sierakowski, rzecznik prasowy King Wilków Morskich, kontrakty długoterminowe w polskich realiach to rzadkość.
– W Polskiej Lidze Koszykówki na kontrakty długoterminowe nie pozwalają sobie nawet najsilniejsze zespoły – mówi. – Wieloletnie umowy podpisywane są z najlepszymi zawodnikami, gwiazdami. W przeszłości, gdy obowiązywał przepis, który nakazywał obecność dwóch polskich graczy na parkiecie, długoterminowe kontrakty były powszechniejsze. Podpisywanie takich umów niesie za sobą jednak pewne ryzyko. W tym roku zmieniają się przepisy. Nie ma już obowiązku gry dwoma Polakami. Wieloletnie umowy sprawiły, że działacze mają teraz mocno ograniczone pole manewru przy budowie zespołów. Ponadto koszykówka to sport, w którym trendy szybko się zmieniają. Jeśli ligowe drużyny grają szybko i bazują na niskich rzucających za 3 punkty, a ktoś się uwikła w wieloletnie kontrakty z wysokimi graczami, którzy nie będą odpowiadali na aktualny sposób gry, to drużyna może mieć spory kłopot – dodaje.
Tłumaczy, że kluby nie chcą podejmować tak dużego ryzyka i wolą przygotowywać się kadrowo co sezon, by wpasować się w trendy i specyfikę rozgrywek.
Wilki Morskie przeszły prawdziwą rewolucję. Odeszli Łukasz Diduszko, Darrell Harris, Tauras Jogela, Martyna Paliukenas, czy też Jakub Schenk – czyli zawodnicy, którzy jeszcze kilka tygodni temu stanowili trzon szczecińskiego teamu.
Tuż po zakończeniu sezonu można było po cichu liczyć, że przynajmniej część tych zawodników przedłuży kontakty z Wilkami, a stabilny skład sprawi, że drużyna będzie bardziej dojrzała, doświadczona i że będzie w stanie walczyć o TOP4 rozgrywek w Basket Lidze.
W zbliżającym się sezonie „ze starej gwardii” zobaczymy jedynie Dominika Wilczka, Macieja Majcherka, Mateusza Bartosza i Pawła Kikowskiego. Już dziś wiadomo, że skład uzupełnią: Dustin Ware, Jakov Mustapić, Thomas Davis, Maciej Kucharek, Cleveland Melvin, Ben McCauley i Adam Łapeta.
Czy tę drużynę, prawdopodobnie uzupełnioną jeszcze o kolejnych dwóch, może trzech zawodników, stać na walkę o medal?