Niektórzy nie mieli okazji otrzymać biletu na przejazd, jeszcze inni nawet nie chcieli takiej wyprawy woląc oczekiwać na przejazd parowozu z aparatem w ręku. Nieczynne od lat stacje kolejowe znów ożyły. Wszystko za sprawą miłośników kolei.
Miłośnicy fotografii oraz fani kolejnictwa mieli dzisiaj nie lada atrakcję. Przez Szczecin (z dworca głównego do Polic i z powrotem) przejechał zabytkowy, niemiecki parowóz. Była to wyprawa z okazji 175-lecia otwarcia linii kolejowej Berlin-Szczecin.
Nie wszyscy mieli okazję wsiąść do niezwykłego pociągu z powodu ograniczonej ilości miejsc. Jak się okazuje, wiele osób równie dobrze bawiło się stojąc przy linii kolejowej. Wyłączne z użytku dworce dziś ożyły: Golęcino, czy też Niebuszewo wypełnione były amatorami fotografii. Cel był jeden – uwiecznić parowóz na fotografii. Dla sporej grupy fanów kolejnictwa ten przejazd starego pociągu miał ogromne znaczenie sentymentalne:
– Już niebawem to wszystko zostanie przebudowane w ramach Szczecińskiej Kolei Metropolitarnej. Te dworce się zmienią nie do poznania, warto je uwiecznić przy takiej okazji, te miejsca to kawal historii – tłumaczyli.

Zabytkowa lokomotywa z czasów wojny stoi na obrzeżach wsi
Mało kto wie, że lokomotywa z czasów wojny stanęła tuż przy odbudowywanym starym dworcu we wsi Lubiana (gmina Pełczyce, zachodniopomorskie). Tu prowadziła niegdyś linia kolejowa, jest nieczynna od dawna, a stary dworzec niszczał. Miejscowy sołtys zaangażował się w remont obiektu, chce tu stworzyć mały skansen oraz centrum kulturalne. Parowóz jest przysłowiową wisienką na torcie, choć na jego renowację potrzebne są pieniądze. Niemałe środki, których póki co we wsi nie ma.
Sołtys, Ryszard Kwieciński, uratował zabytkowy parowóz przed całkowitą dewastacją i przetopieniem. Jak mówi, wychodził to na kolanach u PKP. Teraz zamierza odrestaurować zabytkowy pojazd, ot tak, z pasji do pięknych rzeczy.
Wspomina, że niedługo po tym, jak lokomotywa pojawiła się w Lubianie, w progach wsi stanął przedstawiciel firmy złomiarskiej i zaproponował za parowóz kwotę 75. tys. zł.
– Nie po to o parowóz tyle walczyłem, by go sprzedać – uśmiecha się Ryszard Kwieciński.
Parowóz zbudowany jest według myśli technicznej z 1942 roku, wyprodukowano go w 1943 roku. W czasie wojny był wykorzystywany przez wojsko.
