Szukając pomysłu na urlop, chętnie spoglądamy na kraje położone nad Morzem Śródziemnym lub jeszcze dalej, egzotyczną Azję. Tymczasem północ Europy oferuje równie wiele doznań. Turyści, nie tylko ze Szczecina, którzy lubią aktywny wypoczynek, nie będą się nudzić podczas wyprawy do Skandynawii.
My ruszyliśmy na wyprawę wraz z Unity Line, wybraliśmy wycieczkę o nazwie „Królewska podróż”. To tylko jeden dzień zwiedzania, ale dzień bardzo intensywny. Ystad, Helsingborg, Helsingor i Kopenhaga – te miejsca można było poznać. Co ważne, wycieczka miała swój motyw przewodni: zamki królewskie skandynawskich władców. Każdy inny, każdy interesujący, każdy rozbudzający emocje. Ale… po kolei…
Wyjazd
Wycieczka zaczyna się pod Biurem Podróży Unity Line, na Placu Rodła, tuż przy hotelu Radisson. Tutaj turyści wsiadają do autokaru i są transportowani na prom do Świnoujścia. Wszystko jest dobrze zaplanowane, stąd też czas oczekiwania na zaokrętowanie na promie nie jest długi.
Już w trakcie jazdy do Świnoujścia przewodnik jasno określa zasady wyprawy. Co wolno, czego lepiej nie robić, by zwiedzanie było atrakcyjne i przede wszystkim, by nie przysporzyło uczestnikowi niepotrzebnych kłopotów. Nie, nikt nie straszy, ale choćby przypomnienie o konieczności posiadania aktualnego dokumentu tożsamości (dowodu lub paszportu) jest jak najbardziej wskazane.
Podobnie jest z powrotem. Zaraz po tym, jak prom przybije do nabrzeża w Świnoujściu, uczestnicy wycieczki wsiadają do autokaru. Bez zbędnego czekania, ruszają w drogę powrotną do Szczecina.
Wyżywienie
To jeden z najmilszych elementów dobrze zorganizowanej wycieczki. Jeśli zastanawiacie się, czy oferowane w ramach wyprawy usługi gastronomiczne zadowolą, to śpieszymy z wyjaśnieniem: ZADOWOLĄ NAWET BARDZO.
O wyżywieniu podczas wycieczki możemy mówić w kontekście trzech znaczących momentów – rejsu do Ystad, czasu zwiedzania i powrotu do Świnoujścia. Gdy odbijaliśmy od brzegu, ruszając w kierunku Ystad, można było zjeść obfitą kolację. Obfitą – dosłownie. Na promie Skania był tzw. szwedzki stół. Mnóstwo potraw zarówno dla mięsożerców, jak i dla tych, którzy z racji swoich przekonań lub wskazań zdrowotnych, w swojej diecie umieszczają wyłącznie warzywa i owoce. Nikt nie porcjował jedzenia, nikt niczego nie wyliczał – kto miał na co ochotę, ładował na talerz. Nie było też problemów z ewentualną dokładką. I do tego wszystkiego słodkie desery.
Identyczna sytuacja miała miejsce podczas śniadania. Szwedzki stół w Ystad pozwolił na to, by każdy z uczestników wyprawy najadł się do syta, przygotowując się do całodziennej eskapady po Skandynawii.
Do Polski wracaliśmy promem Polonia. Tutaj nie było szwedzkiego stołu, każdy z turystów był obsługiwany w restauracji przez kelnera. Dwa dania, a do tego lody na deser. Szwedzki stół mieliśmy natomiast w czasie śniadania, gdy zbliżaliśmy się do Świnoujścia. Wędliny, sery, świeże pieczywo… było tego naprawdę dużo.
Co ciekawe, organizator zapewnił też uczestnikom wycieczki suchy prowiant na czas wyprawy po zamkach. Były to pokaźne paczki z jedzeniem: kanapki, świeże warzywa, owoce, sok, woda mineralna. Dla tych, którzy nie chcą wydać zbyt dużo na obcej ziemi, stołując się w lokalnych restauracjach, w zupełności wystarczyło, by nie być głodnym w ciągu całodniowej wyprawy.
Promy
Do Ystad płynęliśmy promem Skania. Trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do warunków podróży: kajuty były czyste, na pokładzie otwarte były sklepy i restauracje. Na uwagę zasługuje wielość punktów gastronomicznych: restauracja à la carte Bon Appétit: Cafeteria, One Way Truckers Club, Skania Snack Bar, Disco Bar, Cocktail Bar.
Było gdzie wypić kawę, piwo, lampkę wina, a nawet… potańczyć przy muzyce granej przez profesjonalnego dj-a. Sporym zainteresowaniem cieszyło się też okrętowe kasyno, czy też mała sala zabaw dla dzieci.
Powrót z wycieczki odbywał się na promie Polonia. Ekskluzywny statek z wytwornymi wnętrzami i Restauracją Royal, która robiłaby równie duże wrażenie na… lądzie i zapewne cieszyłaby się sporą popularnością. Na Polonii znajdziecie kafeterię, dyskotekę, pub, dwa bary koktajlowe, bar przekąskowy oraz bogato zaopatrzone sklepy.
I co najważniejsze: w obu przypadkach spotykaliśmy miłą załogę, która starała się pomagać pasażerom na każdym kroku.
Helsingborg
Helsingborg wita turystów kwiatami. Nawet wczesną wiosną centrum miasta jest kolorowe. Dbałość o każdy szczegół i duży porządek robią wrażenie i dobrze świadczą o Skandynawach. Trochę szkoda, że plan wycieczki nie przewiduje szczegółowego zwiedzania całego miasta, wydaje się, że jest w Helsingborgu kilka miejsc wartych poznania. Niemniej na szlaku „Królewskiej podróży” umiejscowiona jest historyczna twierdza, która przed wiekami odgrywała kluczową rolę w kontroli handlu na Bałtyku. Warto wiedzieć, że od 1429 roku Dania pobierała cła od wszystkich jednostek przepływających pomiędzy Helsingborgiem i Helsingørem, ta danina świadczyła o bogactwie duńskiej korony. Z czasem Duńczycy stracili Helsingborg na rzecz Szwedów. Z twierdzy zachowały się obwarowania i wieża.
Nieopodal wspomnianej twierdzy obejrzymy również neogotycki ratusz oraz barokowy budynek banku, jak również kościół św. Marii z zabytkowym wnętrzem. Kobiety zapewne ucieszą się na myśl, że obok twierdzy znajduje się niewielki deptak wraz z pasażami handlowymi, w tym znaną w Polsce marką H&M. I co ciekawe… asortyment dość mocno różni się od tego, który widujemy na półkach polskich sklepów.
Helsingor
Z Helsingborgu przeprawiamy się do Danii i miasta o nazwie Helsingor. Tutaj głównym punktem zwiedzania jest wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO Zamek Kronborg. Potocznie zwany jest on Zamkiem Hamleta, w którym rozgrywała się akcja tego najbardziej znanego dramatu autorstwa Williama Szekspira. To właśnie tam miało paść słynne „Być albo nie być – oto jest pytanie”. I choć ten zamek promowany jest głównie nazwiskiem Szekspira, w to w rzeczywistości przed wiekami pełnił zgoła inną funkcję. Był twierdzą, która stała na straży królewskiego biznesu: był miejscem pobierania ceł od statków przepływających przez cieśninę Sund; musiały one tu zakotwiczyć i uiścić opłaty. Jeśli tego nie robiły, narażały się na zatopienie. Do dziś na brzegu stoją armaty, które w tamtych czasach siały postrach wśród żeglarzy.
Spore wrażenie robią zamkowe komnaty oraz cytadela. Nie ma cienia wątpliwości: to jedna z najbardziej interesujących twierdz w całej Skandynawii. Miejsce, które miłośnicy klasycznej literatury poznać powinni.
Kopenhaga
To jedno z najczystszych miejsc całej Europie, aż dziw, że Duńczykom udaje się utrzymać porządek w tak dużym mieście. Tu, podobnie jak szwedzki Helsingborg, miasto wita kwiatami, kwitnącymi drzewkami i krzewami, czy też zadbanymi parkami. Już same obrzeża Kopenhagi robią wrażenie: przejazd wybrzeżem nad cieśniną Sund do stolicy Danii odbywa się wzdłuż „Duńskiej Riwiery”, to malowniczy zakątek Europy z niską zabudową należącą do najbogatszych Duńczyków. Nie brakuje tu świetnej architektury, od której trudno oderwać wzrok.
W planie wycieczki znajduje się m.in. zobaczenie najsłynniejszej na świecie Małej Syrenki tuż przy Przystani Królewskiej, czy też kolorowych domów przy słynnej ulicy Nyhavn. Tu podziw budzi też infrastruktura położona wzdłuż kanału, który tętni żeglarskim życiem, wokół mnóstwo urokliwych kawiarni. To miejsce, w którym chce się być i bawić.
Uczestnicy wycieczki mają też okazję przejść się Deptakiem Stroget, który jest dziś najważniejszym turystycznym i handlowym traktem kopenhaskiej starówki. Jest tu czas na małe zakupy, a sklepików nie brakuje. To idealne miejsce na zakup pamiątek. W centrum starówki znajduje się duży plac z urokliwą fontanną.
W Kopenhadze zwiedzamy dwa zamki. Pałac Amalienborg, który jest siedzibą duńskich monarchów, oglądamy tylko z zewnątrz. Natomiast do Pałacu Christiansborg (który przez wieki był rezydencją duńskich królów, a dziś pełni funkcję siedziby duńskiego parlamentu i rządu) wchodzimy do wnętrz. Oglądamy między innymi Apartamenty Królewskie, dbałość o każdy detal, stylowe wyposażenie, dzieła sztuki na ścianach czy też wreszcie królewska biblioteczka – robią ogromne wrażenie.
Emocje rozbudzają też przypałacowe pomniki i ogrody. I co najważniejsze: mimo że Pałac Christiansborg jest siedzibą Parlamentu, Rzecznika Praw Obywatelskich, Sądu Najwyższego, rządu i kilku innych ważnych instytucji, nigdzie na zamku nie znajdziemy żadnej tabliczki. Dlaczego? Duńczycy dbają o swoje zabytki i nie dziurawią zabytkowych murów dla tabliczek i niepotrzebnych oznaczeń.
Warto?
Czy warto wybrać się na weekendową wyprawę do Skandynawii?
Bez wątpienia TAK. Skandynawia zazwyczaj zniechęca turystów ze względu na wysokie ceny. I rzeczywiście, gdyby planować długi pobyt z uwzględnieniem samodzielnego opłacania hoteli, to zarówno Szwecja, jak i Dania do tanich krajów nie należą. Jeśli jednak spojrzymy na tę wyprawę z perspektywy ofert Biura Podróży Unity Line, to kąt widzenia mocno się zmienia. Przeprawa polskim promem, zapewnione kajuty oraz usługi gastronomiczne sprawiają, że o wysokie koszty bać się nie trzeba. A co za tym idzie, wyprawa daje frajdę.
Trudno mieć zastrzeżenia również do planu wycieczki, to intensywna wyprawa, podczas której można wiele zobaczyć. Nie tylko podczas pieszych wędrówek, ale nawet w takcie przejazdu autokarem. Przecież przeprawa przez cieśninę Sund słynnym mostem Øresundsbroen to duże przeżycie. Wprawdzie napięty grafik zwiedzania utrudnia wejście do restauracji w centrum Kopenhagi i posmakowanie miejscowych rarytasów, ale jeśli uczestnik wycieczki dobrze się zorganizuje podczas czasu wolnego, to znajdzie i na to sposób.
„Królewska podróż” to doskonały pomysł na weekendowy wypad poza Szczecin. W ciągu zaledwie trzech dni dwukrotnie przepłyniemy Bałtyk i zwiedzimy kawał ciekawej Skandynawii.